23 lutego 1945 roku - 67. rocznica kapitulacji ostatniego niemieckiego garnizonu w Poznaniu
Autor: Mateusz Hurysz   

Streszczenie

23 lutego 1945 roku - 67. rocznica kapitulacji ostatniego niemieckiego garnizonu w Poznaniu

      W Poznaniu jest kilka ulic, które posiadają w nazwie datę upamiętniającą pewne wydarzenie historyczne. Przedmiotem niniejszego artykułu będzie zarys walk o Poznań w roku 1945. Stałą pamiątką poświadczającą ich zakończenie jest ulica 23 lutego. Ciągnie się ona od Placu Cyryla Ratajskiego przecina ulicę Feliksa Nowowiejskiego oraz Aleje Karola Marcinkowskiego i kończy się niedaleko Starego Rynku na ulicy Kramarskiej.

      Ulica 23 lutego jest arterią ruchliwą otoczoną budynkami, w tym pożytku publicznego, takimi jak Uniwersytet Artystyczny, czy stary gmach Archiwum Państwowego. Według przekazów historycznych (na podstawie Z. Zakrzewskiego i Z. Zaleskiego) wiemy, że powstała za czasu pierwszego zaboru pruskiego w 1804 r. na terenie dawnych osad Glinek i Pęcławia, zwanego też Kundorfem. Za czasów pruskich nosiła nazwę ulicy Fryderykowskej. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę i powrotu Wielkopolski do macierzy została przemianowana 5 stycznia 1920 r. na ulicę Pocztową przez wzgląd na gmach urzędu pocztowego zbudowanego przy tej ulicy. Podczas II wojny światowej zwana z niemieckiego Poststrasse, po wojnie zmieniona na nazwę, która funkcjonuje do dziś .

      W tym miejscu należałoby zapytać się, skąd pojawiła się data tej ulicy i jakie wydarzenie ona upamiętnia? - odpowiedź nie jest tak prosta, jakby się to mogło z pozoru wydawać.

      Kiedy trzy lata temu w 64. rocznicę zakończenia walk o Poznań zapytano wyrywkowo mieszkańców stolicy Wielkopolski, jakie dziś mamy święto i czy wiedzą skąd wzięła się nazwa ulicy 23 lutego 1945 r. uzyskano odpowiedzi potwierdzające brak znajomości współczesnej historii Poznania, a nawet wskazanie na rocznicę Powstania Wielopolskiego(!) . Niestety z powodu odchodzenie świadków tych wydarzeń, posuwającego się do przodu dystansu czasowego i ze wszech miar dającego się zauważyć deficytu wiedzy historycznej, który może nabrać galopującego tempa z powodu reformy edukacyjnej otwierającej drzwi do zredukowania liczby lekcji historii od roku szkolnego 2012/2013 w szkołach ponadgimnazjalnych - napawa to wszystko pesymizmem i potrzebą dostarczania wiadomości, choćby w formie krótkich tekstów historycznych.

      Główne walki o Poznań trwały 31 dni, od 24 stycznia do 23 lutego 1945 r., szczytowym momentem było pięciodniowe natarcie na Fort Winiary (Cytadelę) - Twierdza Poznań padła. Straty poniesione w wyniku walk po stronie Niemców wynosiły około 5 tysięcy, zaś po stronie Rosjan poległo blisko 6 tysięcy żołnierzy. Z uczestniczących w walkach około 2 tysięcy poznaniaków, którzy na różne sposoby udzielali się przy ofensywie na Cytadelę, życie straciło około 104. Nadal trudne są do oszacowania straty, jakie ponieśli cywilni mieszkańcy Grodu Przemysła.

      Życie codzienne ludzi pozostających w stolicy Wielkopolski przeniosło się do niższych partii budynków mieszkalnych - najczęściej piwnic. Zaczęła się trudna wegetacja bez wody, prądu, pod stałym ostrzałem artyleryjskim, który był głównym zagrożeniem dla życia ludności cywilnej. Najczęstszą przyczyną śmierci był postrzał lub wybuch, aczkolwiek w przypadku 84 osób zapisano w akcie zgonu lapidarne: wskutek działań wojennych. 43 osoby zostały zasypane pod gruzami niszczących się budynków, a 16 rozstrzelał Wehrmacht.

      W obleganym mieście były gigantyczne problemy z zaopatrzeniem w podstawowe środki do życia. Mieszkańcy chowali się, ale musieli wychodzić po żywność i wodę do studni. Wtedy też najczęściej ginęli od kul. Ofiary z tego okresu grzebano przy ulicy Nowina, Bluszczowej i Wojciechowskiego oraz na Górczynie i Miłostowie. Ludzi bezimiennych chowano w zbiorowych mogiłach, między innymi na cmentarzu w Miłostowie. W centrum Poznania zniszczonych zostało prawie 1700 budynków, co stanowiło około 30% wszystkich obiektów Poznania. Na Sołaczu i Winiarach było tych domów w liczbie, aż 1300, czyli 22 % ogółu. Zatem w całym Poznaniu podczas walk zrujnowanych lub uszkodzonych zostało 55% budynków, a w centrum miasta – aż 75% .

      Po zakończeniu walk wystąpił jeszcze jeden tragiczny akt w historii Festung Posen. Wszystkich rannych żołnierzy, w Cytadeli, którzy nie byli w stanie opuścić jej kazamat o własnych siłach spotkał brutalny los. Rosjanie przy pomocy miotaczy ognia żywcem ich spalili. Niestety nie był to odosobniony przypadek, ponieważ takie rzeczy miały miejsce również kilka dni wcześniej w fortach na północy Poznania. Nawet znane powiedzenie wojna rządzi się swoimi prawami nie jest w stanie w żadnym wypadku wytłumaczyć tych haniebnych czynów.

      Tytuł artykułu nie został opatrzony sformułowaniem ,,23 lutego 1945 r. – wyzwolenie Poznania’’, ponieważ do dziś trwają spory w historiografii, czy było to faktycznie odzyskanie wolności przez Poznań, czy przejście z okupacji niemieckiej pod ,,okupację sowiecką’’. Taka paralela nie jest uzasadniona, bowiem nie można porównywać lat wojennych do powojennych, niemniej jest to nadal terminologiczna kość niezgody, która zapewne potrzebuje jeszcze czasu do pełnego wykrystalizowania się w czystej postaci.

      Jakkolwiek wsłuchamy się w głosy sporów jedno jest pewne, kiedy 23 lutego 2012 r. znów w południe zawyją syreny w Poznaniu, a na Cytadeli zabrzmi donośnie Dzwon Pokoju wówczas przystańmy na chwilę, schylmy głowy i oddajmy w ciszy należyty hołd wszystkim poległym i uczestnikom walk o Poznań.

      I niech się tak dzieje, co rok, bo nigdy nie możemy nikomu odebrać przelanej krwi...

Mateusz Hurysz

Pełen tekst artykułu